home

search

Rozdział 3 – Lekcje zielarki

  Zielarka przygotowa?a trzy kupki z ró?nymi zio?ami i zacz??a wyja?nia?:

  – To jest zio?o wspomagaj?ce odnow? si? organizmu. Je?li zmiesza? je z katalizatorem w postaci resztek demonów, otrzymasz silniejsze wersje. Jest to cecha wspólna wi?kszo?ci zió?.

  Bai Ren mo?e nie mia? jak robi? notatek, ale jednak bacznie s?ucha? i zapami?tywa? ka?de s?owo, które wysz?o z ust zielarki.

  – Dobrze, teraz te zio?a – powiedzia?a – s?u?? one do tworzenia naparów na trawienie, wi?c nie przesad? z ich ilo?ci?.

  Po wypowiedzeniu tych s?ów lekko u?miechn??a si? w stron? Bai Rena.

  – Zosta?y jeszcze te, ale dla takich ludzi jak my s? bezu?yteczne. Chyba ?e sprzedasz je w karawanie.

  Bai Ren, zdziwiony, poprosi?, aby wyja?ni?a.

  – Otó? te zio?a maj? w?a?ciwo?ci wspomagania kultywacji. Dla takich ?miertelników jak my nie przydadz? si? za bardzo.

  Bai Ren by? wewn?trznie bardzo ucieszony, serce zabi?o mu szybciej, ale nie dawa? pozna? nic po sobie. Kiedy zielarka skończy?a t?umaczy?, podzi?kowa? jej serdecznie, a aby nie wzbudza? podejrzeń, powoli wróci? do domu. Niebo by?o zakryte chmurami, a uliczki ciemne, co sprawi?o mu trudno?ci na drodze.

  Jednak jako? dotar?. Pierwsz? rzecz?, któr? zrobi?, by?o sprawdzenie, jakie zio?a ma. Okaza?o si?, ?e s? to g?ównie te wspomagaj?ce regeneracj? oraz trawienne, jednak i tak uda?o mu si? znale?? kilka tych wspomagaj?cych kultywacj?. Od razu zabra? si? do pracy – zmieli? zio?a na drobn? past? i doda? sproszkowane demoniczne wn?trzno?ci. Wrzuci? to do pieca.

  Po chwili gotowania otworzy? go, lecz niestety – nie wysz?o. Kilka prób zakończy?o si? fiaskiem – za ka?dym razem co? by?o nie tak: zbyt g?ste, zbyt wodniste, zbyt ciemne. Postanowi? spróbowa? ostatni raz, na zio?ach do kultywacji. Nie zauwa?y? tego, ale jego skór? obla? zimny pot, a my?li zacz??y przenika? w?tpliwo?ci. Trwa?y one tylko chwil?.

  Po krótkim momencie oczekiwania odkry?, i? uda?o mu si?. Serce zabi?o mu mocniej, wargi samoistnie zagi??y si? w posta? u?miechu. Na dodatek zapami?ta? proporcje, wi?c teraz móg? mie? wi?ksz? szans? na sukces. Zm?czony dniem zasn?? chwil? pó?niej.

  Z samego rana zacz?? my?le? – co teraz? Wszystko mu podpowiada?o, ?e musi uda? si? do lasu na zboczu góry. Nie tylko po to, by zdoby? ?rodki do ?ycia, ale tak?e by zbada?, czy przypadkiem nie oszala?. Najwi?kszym zmartwieniem by? jednak demoniczny nied?wied?, z którym bez ?redniego poziomu kondensacji qi nawet nie mia? szans.

  Pomimo tego postanowi? zaryzykowa? – uzna?, ?e w tym przypadku zyski przewy?szaj? ryzyko.

  Chwil? po podj?ciu decyzji wyszed? na targ. Kupi? zapasy za wszystkie swoje pieni?dze i wyruszy?. Oszacowa?, ?e starcz? mu one na tydzień – by?o to g?ównie suszone mi?so, doskona?e na tego typu wyprawy. Wyruszy? od razu po tym. Chcia? dotrze? w podobnym tempie co ostatnio – szed? nawet t? sam? drog? przez pola ry?owe.

  Podró? min??a mu cicho i spokojnie. Czasem mija? farmerów pracuj?cych w pocie czo?a, ale najbardziej zdziwi?o go to, ?e nigdy nie zauwa?y? ?adnego demonicznego wilka – niewa?ne, w którym miejscu pola by?. Postanowi? jednak si? tym nie zam?cza? – tylko by go to spowolni?o.

  If you come across this story on Amazon, be aware that it has been stolen from Royal Road. Please report it.

  – Nareszcie, po dwóch dniach drogi dotar?em.

  By? ju? wieczór, wi?c rozbi? obóz tam, gdzie ostatnio. Postanowi? aktywowa? sw? ?technik?”, aby sprawdzi?, czy faktycznie dzia?a. Od razu zobaczy? dym unosz?cy si? w powietrzu – prowadzi? on prosto do lasu.

  Pomy?la?:

  – Dzi? jest ju? zbyt pó?no. Sprawdz? to jutro.

  Jednak zanim zasn??, zastawi? kilka pu?apek, co okaza?o si? by? dobrym pomys?em. W ?rodku nocy obudzi? go huk – zobaczy?, ?e samotny demoniczny wilk zbli?y? si? do obozu. Jednak pu?apka go zabi?a. Szybko zebra? jego zw?oki, by zapach krwi nie obudzi? innych, i poszed? dalej spa?.

  Przebudzi? si? skoro ?wit i nie marnuj?c czasu, wyruszy? do lasu. Napotka? zdecydowanie wi?cej wilków ni? ostatnio. Przez ca?y czas szed? za dymem. Zauwa?y?, ?e zacz?? on coraz bardziej przybiera? barw? stali, a? w końcu doszed? do wielkiego kamienia. Jednak by?o w nim co? dziwnego – dym nie prowadzi? do niego, lecz pod niego.

  Bai Ren postanowi? spróbowa? przesun?? ten kamień, ale po kilku godzinach kamień zmieni? miejsce tylko o par? centymetrów. By?o to jednak wystarczaj?co, aby zobaczy? ma?y, ciemny tunel prowadz?cy w g??b ziemi. Zaintrygowany tym odkryciem kontynuowa?, a? s?ońce zacz??o zachodzi?. Jak tylko to zobaczy?, zacz?? po?piesznie wraca? do obozu.

  Na drodze napotka? kilka wilków, co nie by?o niczym dziwnym. Na kolacj? postanowi? zje?? troch? mi?sa wilka, gdy? by?o ono ?wie?e i mia?o wi?cej sk?adników od?ywczych od tego suchego. Po posi?ku sprawdzi? wszystkie pu?apki i poszed? spa?. Tej nocy nic si? nie sta?o – Bai Ren spa? spokojnie.

  Skoro ?wit, aby nie traci? czasu, wyruszy? do miejsca, gdzie spoczywa? g?az. Znów spotka? kilka wilków, jednak te nie zaatakowa?y go od razu. Uzna?, ?e nawet zwierz?ta ucz? si? na b??dach i ich nie goni?.

  Znów ca?y dzień sp?dzi? na pchaniu g?azu z przerwami na posi?ki. Jednak tym razem uda?o mu si? zrobi? tyle miejsca, ?eby móg? si? w?lizgn?? – co zrobi? po chwili my?lenia.

  Jego oczom ukaza? si? tunel w ziemi prowadz?cy niczym ?lizgawka w dó?. Roz?wietlany by? przez porosty i kryszta?y emituj?ce ?wiat?o. Z pocz?tku chcia? je zebra?, ale u?wiadomi? sobie, ?e mo?e to spowodowa? wiele pytań: sk?d je ma? Wi?c je zostawi?.

  Po kilku minutach czo?gania si? jego oczom ukaza?a si? ma?a jaskinia, zaro?ni?ta kryszta?ami oraz mchem. Miejsce to by?o bogate w qi ?elaza. Bai Renowi kamień spad? z serca – ucieszy? si?, ?e jednak nie oszala?. Ale po uwa?nym sprawdzeniu jaskini odkry? ko?ci.

  W poprzedniej chwili spokojne serce zabi?o mu mocniej, a gard?o wysch?o. Zobaczy? na ?cianie napis:

  ?Je?li chcesz si?y, udaj si? w g??b jaskini.”

  Po chwili szoku wyciszy? si? – nie móg? uwierzy? w?asnym oczom. Przed nim znajdowa?o si? dziedzictwo kultywacyjne. Twarz nape?ni?a si? wigorem, a serce wci?? bi?o równie mocno – tym razem z ekscytacji.

  Jednak po chwili przypomnia? sobie swój pierwotny cel – wch?oni?cie qi ?elaza. Usiad? wi?c i post?powa? zgodnie z metod? od starca. Tym razem zadzia?a?a.

  Bai Ren jednak by? na to przygotowany od wej?cia do jaskini. Kiedy uzna?, ?e wch?on?? wystarczaj?co, zacz?? j? uwalnia? i faktycznie – jego skóra sta?a si? bardziej twarda oraz przybra?a barw? ?elaza.

  By?o to dla Bai Rena niezwykle dziwne uczucie. Chcia? to przetestowa? na ?cianie jaskini – okaza?o si?, ?e móg? j? skruszy? w ma?ym stopniu. Ale bez tego wzmocnienia nie uda?oby mu si?. Chyba ?e wszed?by na wy?szy poziom kultywacji.

  Stara? si? jednak zachowa? spokój my?lenia, gdy? przed nim by?a ?yciowa szansa.

  Szybko opu?ci? jaskini?, wróci? do obozu, zabra? swoje rzeczy i czym pr?dzej uda? si? do g?azu. Mia? zapasów – ??cznie z mi?sem wilków – na dwa tygodnie.

  Po roz?o?eniu swoich rzeczy jednak ujrza? napis, którego wcze?niej nie by?o:

  ?Ka?da si?a ma sw? cen?.”

  Po tym domy?li? si?, ?e musi to by? dziedzictwo demonicznego kultywatora. Jak tylko zda? sobie z tego spraw?, usiad? spokojnie i przemy?la? swój plan. Z pocz?tku chcia? po prostu i?? przed siebie, jednak je?li to rzeczywi?cie dziedzictwo demoniczne – bez odpowiedniej si?y czeka go pewna ?mier?.

  Dlatego postanowi? tylko zacz?? zwiedzanie.

  W taki sposób zaczyna si? podró? Bai Rena po dziedzictwo

Recommended Popular Novels